Genius Ultor – Nic co boskie nie jest mi obce

(27 czerwca 2014, napisał: Paweł Denys)


Genius Ultor – Nic co boskie nie jest mi obce

Czekaliście na ten materiał? Zastanawialiście się, czy będzie dobrze? Już nie musicie czekać i się zastanawiać. Powinniście czym prędzej zaopatrzyć się w drugi album Genius Ultor, który to chwilkę temu ujrzał światło dzienne. Wsiąkniecie w ten album na długie chwile. To macie pewne jak w banku. Przede wszystkim trio wydało album bardzo mocno przemyślany, świetnie zróżnicowany, ostro brzmiący i głośny jak cholera. Słychać tu mocno starą szkołę i to nie tylko norweską, chociaż ona jest tu najmocniejsza. Gdzieś tam pobrzmiewają echa Mayhem ( wokale mi się tak kojarzą), gdzieś tam w zimnych riffach przemknie Immortal. Po głębszym zapoznaniu się z całością okazuje się, że to jedynie część układanki. Taki solidny fundament, który w każdej dziedzinie życia jest potrzebny. Genius Ultor coś takiego posiada i na tym buduje swoją niezwykłość. Czuć tu wręcz namacalnie rozwój zespołu i otwarcie się na szerokie spektrum wpływów. Zdarza im się zwolnić i polecieć mocnym thrashowym riffem, zdarza im się unieść i pomiażdżyć epickością, a nawet zdarza im się wstawić całkiem łagodną wstawkę. Pokombinowali panowie, popracowali solidnie i stworzyli album, który nie daje się ogarnąć po jednym przesłuchaniu. Tu trzeba o wiele większego zaangażowania. Na pierwszy rzut ucha to bardzo bezpośrednia muzyka. Sposób realizacji materiału sprawia przede wszystkim takie wrażenie. Faktycznie na początku brzmienie może przytłoczyć, ale gdy tylko się z tym oswoicie zaczniecie dostrzegać drugie dno, zabawę konwencjami, która to robi temu albumowi po prostu dobrze. Wpływa na sporą atrakcyjność albumu i tak naprawdę udaje się dzięki temu uniknąć znudzenia. Teraz trochę pierniczę, bo tak naprawdę znudzić się tym albumem nie sposób. Za dużo tu się dzieje, za dużo tu muzyki atrakcyjnej dla każdego, kto chociaż trochę lubuje się w black metalu. Pomimo naprawdę różnych zagrywek, to ciągle jest black metal. Mocny i wulgarny. Rozkrzyczany i głośny. Czy właśnie nie taki powinien być? Czy nie to leżało u podstaw tego stylu? No sami sobie odpowiedzcie, a potem odpalcie ten krążek i wejdźcie w ich świat. Szybko wyjścia nie znajdziecie, a nawet za bardzo nie będziecie go szukać. Szybko się z „Nic co boskie nie jest mi obce” się zaprzyjaźnicie. Jeszcze chwilka o tekstach, które tak jak muzyka zasługują na słowa uznania. Przemyślane, dość ostre w wymowie. Kilka dodatkowych cytatów i już jest nieźle. A że mądre głowy mają panowie muzykanci, to nawet w tej działce się na tle reszty sceny mocno się wyróżniają. Ten album nie zginie w tłumie. Nie zostanie odebrany obojętnie. Kontakt z nowym Genius Ultor zapamiętacie na długo i nie raz wrócicie do tego materiału. Jest po prostu bardzo dobry i wart częstego słuchania.

 

Wyd. Arachnophobia Records, 2014

 

Lista utworów:

 

1. Nic co boskie nie jest mi obce
2. Koniec wszystkiego co znamy
3. Zwycięstwo
4. Kataryniarz
5. Pijany krwią
6. Zło przenajświętsze
7. Krew nie woda

 

Ocena: 9/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty