Verhext – Dogma (w skrócie)
(19 maja 2014, napisał: mielony)
Blackmetalowa trupa muzyczna z Finlandii to, można by rzec, debiutanci, bo „Dogma” to ich pierwszy pełny album. Coś tam niby wcześniej było, ale dopiero tym pełniakiem niejako wypływają na „szerokie” wody. Znalazł się wydawca, to i można licznej publice się zaprezentować. Przeczuwam jednak, że świat na punkcie tego dziełka nie oszaleje, bo Verhext „zaledwie” dostarcza dawkę standardowego, czarnego naparzania. Brzmieniem całość opatrzono dość surowym, ale przyswajalnym. Demoniczne wokalizy i gitarowe szlagi, wespół z garowym bombardowaniem tworzą odpowiednio smolisty klimat, a przecie nie ma nic gorszego niż nijaki black metal odarty z odpowiedniej atmosfery. Dla zapaleńców będzie jak ulał, pozostali mogą spokojnie pominąć.
Plusy:
- szybki, gęsty i mocny łomot
- klimacik w sam pasujący do tego, by odpalić to w nocy (może to nawet jedyna pora w jakiej należy tego słuchać, potęguje wrażenia)
- równy poziom utrzymany przez cały czas trwania płyty
Minusy:
- to „tylko” standardowy black metal
- trochę uderza monotonią
Wyd. Hammer of Hate Records, 2013
Lista utworów:
1. G.O.S.T.
2. Ayatollah
3. Blood Heritage
4. Contempt of Emptiness
5. In Devotion
6. Six Signs
7. One With the Void
8. …Through Chaos
Ocena: 6/10
