DEMENTIA SENEX – HEARTWORM
(3 kwietnia 2014, napisał: Pudel)

Tym razem udajemy się do słonecznej Italii by posłuchać co też ciekawego zaprezentowali nam muzycy formacji Dementia Senex na swojej drugiej EPce, wydanej przez ThePathLessTraveled Records niespełna rok temu. Zespół gra już od sześciu lat, zaś ich muzyka według notki promocyjnej ma trafić do fanów takich formacji jak „Gorguts, Cult Of Luna, Ulcerate, Isis, Mastodon”. I faktycznie, w tym jednym krótkim i dwóch całkiem długich utworach wypełniających „Heartworm” zarówno wpływy technicznego i brutalnego zarazem deathu, jak i nowocześniejsze corowe patenty możemy usłyszeć. Natomiast pewien problem jest – moim zdaniem oczywiście – w tym, że te poszczególne składniki nie tworzą jednej, zwartej całości. Na całe szczęście nie jest też tak, że poszczególne motywy w ogóle się ze sobą nie łączą, co to, to nie! Niemniej jednak same kompozycje mogły by być bardziej przemyślane. Ja rozumiem, ze teraz wypada być progresywnym i alternatywnym, ale czasem choćby luźne trzymanie się w miarę piosenkowych struktur naprawdę nie boli i ,hm, nieco ułatwia odbiór. Zwłaszcza jeśli twórcom troszkę brakuje do Roberta Frippa czy innego Franka Zappy ;). Proszę mnie źle nie zrozumieć, to nie jest bynajmniej zły materiał. Ale mam wrażenie, że troszkę tu za dużo wszystkiego a za mało przestrzeni, nie widzę jakiegoś logicznego sensu w tych kompozycjach. Choć poszczególne elementy naprawdę mogą się podobać – zespół potrafi przysadzić solidnym, zakręconym riffem, czy jakimś psychodelicznym motywikiem z okolic Tool, ale całościowo jakoś to nie żre(i chyba nie przypadkiem najlepiej wypada najkrótszy i najbardziej zwarty stylistycznie „Kairos”!). W takiej muzyce ważny jest też odpowiedni klimat, ale i pod tym względem jest tylko poprawnie – brzmienie jest za bardzo płaskie i zwłaszcza w tych bardziej atmosferycznych fragmentach troszkę to słychać. Cóż, zdaję sobie sprawę, że takiej muzyki obecnie „wypada” słuchać, ale nie porwała mnie ta EPka – ot, średniawka i tyle. Z niezłymi widokami na przyszłość. O ile tylko oczywiście panowie zaczną tworzyć lepsze kompozycje, bo jak na razie to jest bardzo zróżnicowane, progresywne i… momentami totalnie niemuzykalne. No chyba, że jestem głuchym debilem, co również jest możliwe.
Wyd. The Pass less travelled records, 2013
Lista utworów:
1. Unscented walls
2. Kairos
3. Heartworm
Ocena: +5/10
