DRUM FEST: CARL PALMER’S ELP LEGACY – CHORZOWSKIE CENTRUM KULTURY, CHORZÓW

(25 listopada 2013, napisał: Pudel)


Data wydarzenia: 12.11.2013


DRUM FEST: CARL PALMER’S ELP LEGACY – CHORZOWSKIE CENTRUM KULTURY, CHORZÓW

Szczerze mówiąc, idąc na około tydzień przed występem Carl Palmer’s ELP Legacy po bilet, troszkę się obawiałem, że może już dla mnie braknąć miejsca – sala chorzowskiego centrum kultury do największych nie należy. Jednak na szczęście nie było problemu ze zdobyciem wejściówki, może też dlatego, że nie dało się kupić biletów na ów występ w Empikach czy Saturnach. Frekwencja jednak bynajmniej nie zawiodła i na kilkanaście minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu parter był już w zasadzie zapełniony, nie wiem jak wyglądała sytuacja na balkonie, ale podejrzewam, że również tam pustek nie było. Równo o dziewiętnastej na scenie pojawiła się miła pani, dowiedzieliśmy się przez kogo koncert jest finansowany(oczywiście wszyscy „bardzo uważnie” tego słuchali, jednak dobrze, że sponsorzy się znaleźli bo pewnie dzięki temu bilety były naprawdę stosunkowo tanie – najdroższe po 60 zł, ulgowe już po 30). Chwilkę później przy dźwiękach puszczonego z taśmy motywu z serialu Peter Gunn na scenę wkroczyli: gitarzysta o typowo angielskim nazwisku – Paul Bielatowicz, grający na ośmiostrunowym basie Simon Fitzpatrick, no i sam mistrz ceremonii – Carl Palmer. Panu Palmerowi w marcu tego roku stuknęły 63 lata, jednak już od początku było widać(trio podjęło „Peter Gunn Theme”), że nie będzie żadnego oszczędzania się i muskania bębnów miotełkami. Początek koncertu był chyba pomyślany zgodnie z zasadą „trzęsienia ziemi” na początek, bowiem już po króciutkim Peterze Gunnie z głośników popłynęło intro do „Karn Evil”. Troszkę się obawiałem jak ten – i inne – klasyki Emerson, Lake and Palmer wypadną bez instrumentów klawiszowych, no i cóż, wypadły bardzo dobrze. Gitarzysta używał kilku różnych efektów, przy jednym z nich gitara brzmiała prawie jak syntezator, w innych momentach utwory zostały troszkę przearanżowane. Linie wokalu „udawał” przeważnie bas, z równie dobrym efektem. Przy trzecim utworze – „Knife Edge” Carl Palmer… zniszczył pedał do bębna basowego. Widziałem coś takiego pierwszy raz w życiu, co chyba najlepiej świadczy o tym z jaką siłą ów sympatyczny starszy pan gra na perkusji. Na szczęście wymiana nastąpiła szybciutko i koncert już bez przeszkód trwał dalej. Trio skupiło się na klasyce… tyle, że niekoniecznie autorstwa Keitha Emersona, Grega Lake’a czy Carla Palmera, raczej na tym z czego ich zespół był równie znany – czyli z brawurowych adaptacji muzyki klasycznej. I tak były „Obrazki z wystawy” – tutaj w około półgodzinnej wersji, była „America” Bernsteina, był potężny „Mars, bringer of war” Gustava Holsta, Toccata i Fuga Bacha, „O Fortuna” Orffa, no i oczywiście, na finał koncertu – „Fanfare for a common man” Aarona Coppelanda. Tutaj w niemal dwudziestominutowej wersji, której większą część zajęło perkusyjne solo Palmera, gdzie obok niesamowitej szybkości techniki pan Carl zaprezentował także sztuczki niemal cyrkowe, z żonglowaniem pałeczkami, czy „szuraniem” po blachach na czele. Pozostali muzycy także mieli swoje pięć minut – gitarzysta przedstawił spokojne solo(co mnie troszkę zdziwiło, bo w „regularnych” utworach pokazał się jako niezły wymiatacz) na motywach „Somwhere over the rainbow”, jednak na publice chyba większe wrażenie zrobił basista, odgrywając w pojedynkę „Bohemian Rhapsody” Queen – łącznie z operetkową, środkową częścią – jednak osiem strun daje niesamowite możliwości. Koncert zakończył się tylko jednym bisem, którym była rozpędzona do granic możliwości wersja „Dziadka do orzechów” Czajkowskiego. Potem była już tylko kilkuminutowa owacja na stojąco. Podsumowując – dla fanów rocka progresywnego w jego najbardziej radykalnym i bezkompromisowym wydaniu ten koncert był jak spełnienie marzeń, kogoś kto nie jest przyzwyczajony do dwudziestominutowych, instrumentalnych utworów i długaśnych solówek występ mógł troszkę przytłoczyć, jednak sądząc po reakcji zgromadzonej publiczności – przypadkowych ludzi we wtorkowy wieczór w Chorzowie nie było.

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty