Mort Douce – The Valley of Blood and Death
(3 listopada 2013, napisał: Paweł Denys)

Wraz z początkiem listopada na rynku pojawił się debiutancki materiał Mort Douce, któremu dano na imię „The Valley of Blood and Death”. Na początek nie o samej muzyce jednak, a o tym, co ją ozdabia. Okładka wydawnictwa jest wprost rewelacyjna. Koresponduje z tytułem i zawartością dźwiękową doskonale. Takich obrazków chciało by się jak najwięcej oglądać na produkcjach death metalowych. Odpowiedzialny za front cover Bartek Kurzok wykonał rewelacyjną robotę. Okładka jaka by nie była ma zachęcać do sięgnięcia po całość i w tym przypadku tak się właśnie dzieje. A co zastajemy po odpaleniu krążka? Surowy, grobowy death metal, który korzenie ma w starej szkole szwedzkiego death metalu i z taką samą siłą potrafi oddziaływać na słuchacza. Konglomerat chwytliwych i surowych riffów, precyzyjnej i wcale nie śpiesznej rytmiki po raz kolejny okazuje się doskonałym przepisem na death metal wysokiego sortu. Tu nie ma żadnych fajerwerków. Czterej panowie odpowiedzialni za tego bękarta wiedzą z czym old schoolowy death metal się je i wiedzą jak z tego przyrządzić krótką, ale za to bardzo treściwą płytę. Całość zaczyna się ciężkimi i bardzo wolnymi riffami i tak pozostaje praktycznie aż do samego końca „Treatment By Decapitation”. Nagły zryw pod koniec nie psuje monumentalizmu tego kawałka. Im dalej jednak w las tym ten materiał ujawnia przed nami pokłady niesamowicie nośnych patentów, które oryginalnością nie grzeszą, ale za to przyprawią o wielką radość każdego, komu pozbawione sportu podejście do death metalu jest bliskie. Ot, weźmy choćby taki „Hemophobical Fear”, który jest tak genialnie rozkołysany, że nie ma żadnych szans, aby się do niego nie przekonać i wraz z kolejnymi przesłuchaniami nie pójść zwyczajnie w tany. Takich fragmentów jest tu zdecydowanie więcej, co tylko podnosi wartość materiału i lokuje go bardzo wysoko wśród tegorocznych wydawnictw wyplutych przez nasz underground. Apogeum zespół osiąga jednak w zamykającym całość „Murderous Lust”. Ten najdłuższy na płycie track zawiera w sobie wszystko, co tylko powinno znaleźć się w death metalu starej szkoły. Jest szybkość, jest grobowa atmosfera w zwolnieniach, jest melodyjne solo i jest uczucie grozy wsparte odpowiednimi dźwiękowymi ozdobnikami. Istne cudeńko. Dla poznania choćby tylko tego utworu warto zainteresować się tym albumem. Jeszcze chwilkę poświęcę brzmieniu całości. Płyta była nagrywana w Loch Studio w Płocku i po tym co wylatuje z głośników można śmiało stwierdzić, że to musi być idealne miejsce do nagrywania death metalu. Album wali po uszach, ale jednocześnie jest klarowny i mocno przejrzysty, co udało się realizować przy zachowaniu programowego syfu. Przyczepić tu się nie ma do czego. „The Valley of Blood and Death” to materiał nagrany przez fanów death metalu dla takich samych zapaleńców. Nie można nie poznać tego materiału. Z czystym sumieniem polecam i żadnego przelewu za wylany tu miód się nie spodziewam.
Wyd. Wydawnictwo Muzyczne Psycho, 2013
Lista utworów:
1. Treatment By Decapitation
2. Hemophobical Fear
3. Traces of Blood
4. ( I Walked Through) The Valley of Blood and Death
5. Marderous Lust
Ocena: +8/10
