Csejthe – Réminiscence
(3 listopada 2013, napisał: Piotr Donek)

Kanadyjczycy z Quebecu, którzy są autorami muzyki zawartej na opisywanym wydawnictwie parają się Black metalem, a jak wyczytałem w notce promocyjnej użyte tutaj liryki traktują o mrokach średniowiecza, chrabinie Bathory i okultyzmie. Pozostaje mi jedynie wierzyć w tą informacje bo „nausznie” trudno się o tym przekonać. Raz, że wokal jest mało czytelny, dwa że skrzeki gardłowego są schowane za instrumentami, trzy – teksty są po francusku.
No to teraz będzie o samej muzyce. Płytę rozpoczyna krótki, trwający niewiele ponad minutę utwór :Oraison”, będący w gruncie rzeczy introdukcją. Dźwięk organów i jakies szeptane, tajemnicze inwokacje wprowadzają słuchacza w odpowiedni nastrój. Później mamy tytułowy numer „Reminescence”. Dobrze ponad siedem minut melancholii, klimatu i melodii. Następnie „Chasseresse” – tu też rządzą klimat i melodia, ale melancholia została wyparta przez intensywność muzyki. No i czwórka – „L’Antique Blason” która dowodzi niezbicie, że poza trzema wymienionymi wcześniej cechami uniemożliwiającymi wgryzienie się w warstwę liryczną jest jeszcze czwarta – pogłos, którym potraktowano wokale. A muzycznie? Wypadkowa „Reminescence” i „Chasseresse”, czyli klimat melodia oraz melancholia czasami ustępująca miejsca agresywniejszym, intensywnym fragmentom.
Numer 5 to 37-sekundowa miniaturka, nawiązująca klimatem do „otwieracza”. Kolejny utwór „Dorko, la Malveillante” jest nieco inny od poprzednich. Oczywiście wymienione wcześniej cechy muzyki Csejthe pozostają, ale struktura kompozycji została wzbogacona o ciężar. I był to zabieg ze wszech miar wskazany. Jest ciężej, a zarazem mroczniej i duszno. Naprawdę dobra kompozycja.
I tak dochodzimy do numeru 7, czyli „Malefice”, który to utwór na tle pozostałych niczym się nie wyróżnia. Ostatni na tej płycie numer to prawie dziesięcio minutowy „Chant Des Martyres”. 10 minut to dużo, szczególnie jeśli w tym czasie nic specjalnego w muzyce się nie dzieje. W sumie cały ten kawałek opiera się na jednym muzycznym motywie i jednolitym tempie, poprzecinanym miejscami lekkim przyspieszeniem lub akustyczną wstawką. Siłą rzeczy trochę się ten numer dłuży.
Tak to mniej-więcej wygląda. Dodać należy, iż materiał zaopatrzony jest w pasujące do takiej koncepcji muzycznej brzmienie – cuchnące średniowieczną kryptą. Moim zdaniem zbyt mało tu jednak negatywnych emocji. Przeciez to podobno Black metal ma być! Black, czyli „czarny”, a nie szary a tu tego „czarnego koloru” jest zbyt mało! „Reminescence” nie jest płytą słabą, ale do tego co moim zdaniem powinna sobą reprezentować dobra Black metalowa produkcja trochę jej brakuje.
Wyd. Eisenwald Tonschmiede, 2013
Lista utworów:
1. Oraison
2. Réminiscence
3. Chasseresse
4. L’antique blason
5. Adjuration
6. Dorko, la malveillante
7. Maléfice
8. Chant des martyres
Ocena: 7/10
