Furia – W melancholii
(27 maja 2013, napisał: Prezes)
Ehhh, ta Furia… Nihil naprawdę robi to co chce i kiedy chce, i nie ma zamiaru oglądać się na innych. Wszyscy już zdążyli przyzwyczaić się, że spod jego łap wychodzi muzyka przeróżna od tej najprostszej, bardzo bezpośredniej aż po twory tak pogmatwane i chore, że aż trudne do ogarnięcia normalnym rozumem. Gość cały czas zaskakuje swoich dotychczasowych fanów sprzedając im piguły często ciężkostrawne… I, paradoksalnie, popularność jego dzieł i wydawnictw stale rośnie.
Najnowsze wydawnictwo spod znaku płonącej Ziemi to dwuutworowa epka „W melancholii”. Niespełna osiemnaście minut „muzyki”, w której próżno szukać tego charakterystycznego, furiowatego black metalu. Jest to po prostu zlepek przeróżnych dźwięków, którym chyba bliżej do jakiegoś smętnego rocka albo doom metalu, niż blacku. Wolne, usypiające tempa, „melancholijne” (a jakże!) riffy, jakieś dziwne dźwięki… i to w zasadzie wszystko. Wokali nie ma tutaj wcale, no chyba że liczyć jakieś niewyraźne zawodzenie pod koniec drugiego wałka. Mnie szczerze mówiąc najbardziej porwało ostatnie półtora minuty utworu „Z melancholika krew nie wypływa”, czyli moment w którym nareszcie napięcie zaczyna mocno rosnąć, aż w końcu pojawiają się melodyjne partie… akordeonu! Zabieg zaskakujący (choć może w przypadku Nihila nie aż tak), ale udany.
Cóż słucha się tego wszystkiego nieźle, bez bólu brzucha, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by Furia w tej postaci zainteresowała mnie na dłużej. „Martwa Polska Jesień” albo „Grudzień Za Grudniem” to to niestety nie jest. Chociaż pewnie właśnie o to Nihilowi chodziło… Oceny nie daję.
Lista utworów:
1. Z melancholika krew nie wypływa
2. Napuchną mną drzewa
Wydawca: Pagan Records
Ocena: ?/10
http://let-the-world-burn.org/