VilgefortZ – Killing One By One
(7 grudnia 2004, napisał: FATMAN)

Z demo Vilgefortz sprawa jest dość prosta. Krążek zawiera piętnaście minut w czasie, których traktowani jesteśmy czterema zgrabnymi death metalowymi utworami. Gdy słucham "Killing One By One" na myśl uparcie przychodzi mi jedna nazwa – Morbid Angel. Na pewno nie ma tu tak morderczych temp, a i gitary są znacznie prostsze, ale ten specyficznym klimat i jak to zwą Amerykanie groove jest tu na pewno obecny. Duża w tym rola studia, czyli katowickiego Cyberstudio. Jednak muszę stwierdzić, że nie wszystko brzmi na równym poziomie. Otwierający całość – "Cage Of Butchered Flesh" jest zdecydowanie bardziej dopieszczony niż np. druga kompozycja. Założę się jednak, że jest to spowodowane ograniczonym czasem na realizację CD. Jednak Vilgefortz ciała nie daje bo kompozycje są naprawdę dobre. Wspomniany wyżej Morbid Angel nie jest jedyną nazwą, o której myślę słuchając krążka. Wpływy Immolation też są dobrze widoczne. Podkreślam, że mówię o wpływach, a nie zrzynce, która zdarzają się niestety coraz częściej. Wiem, że krążek ten na pewno nie jest dziełem wybitnym, ale na pewno ustawia poprzeczkę debiutowi, bądź kolejnemu demo zespołu bardzo wysoko nad poziomem średniej. Mnie ta muzyka rusza i mam wrażenie, że ruszy też więcej osób.
Lista utworóó
1. Cage Of Butchered Flesh
2. Deadmarch Of Unfulfilled Illusions
3. Bloodlust
4. Desolated
Ocena: -8/10
